grafika: Elżbieta Sromek (inspirowane Pinterestem)
– Jesteś szczęśliwa?
Pytanie zawisło w ciężkim, letnim powietrzu. Unosiło się przez chwilę wśród zapachu kwiatów i traw, zawirowało jak liść i opadło, zanim zagłuszył je świergot ptaków.
Leżeli pod rozłożystym drzewem. Nie była pewna, ale zdawało jej się, że to lipa. Promienie popołudniowego słońca przebijały się przez gałęzie, leniwie spływając na ich spokojne twarze.
Nie odpowiedziała od razu. Śledziła wzrokiem ruch skrzydeł motyla, aż ten zniknął jej z oczu. Wzięła oddech.
– Co to znaczy? – spytała w końcu cicho.
Podniósł się na łokciu, aby móc lepiej przyjrzeć się jej twarzy. Odwrócił wzrok. Patrzył przez chwilę, zamyślony, na falujące trawy.
– To znaczy – zaczął powoli, zastanawiając się nad właściwymi słowami – że jesteś zadowolona z życia. Cieszysz się tym, co cię otacza… Na przykład kiedy wstajesz rano przed budzikiem, wyspana; albo na tyle wcześnie, żeby zobaczyć wschód słońca…
Spojrzał na nią z uśmiechem. Usiadła, krzyżując nogi, bacznie mu się przyglądając.
– Powiedz mi, co to jest szczęście – poprosiła.
Przechylił głowę, jakby usiłował coś sobie przypomnieć.
– To jest to uczucie, gdy udaje ci się osiągnąć coś, w co włożyłaś dużo wysiłku; gdy dostajesz dobrą ocenę z przedmiotu, który jest twoją piętą Achillesa. Albo kiedy w ostatniej chwili zdążysz na autobus.
Roześmiała się.
– To robienie czegoś, tylko dlatego, że możesz – ciągnął. – Napisanie wiersza, który przeczytałabyś tylko jednej osobie, bo wiesz, że ona go właściwie zrozumie. Stanie w deszczu, po kostki w kałuży; chłodne krople rozpryskujące się na skórze i zimny wiatr na twarzy.
To uczucie spadania tuż przed największym zjazdem na kolejce górskiej, kiedy adrenalina buzuje w żyłach i choć wiesz, że jesteś bezpieczna, ogarnia cię ogromny strach.
To zapach malin w gorące popołudnie i złote słońce. To ciepła kawa albo herbata, ogień na kominku, koc i książka w zimowy wieczór, i wiatr huczący za oknem.
To cisza, kiedy potrzebujesz ciszy i wesoły harmider, kiedy potrzebujesz odrobiny zgiełku. Muzyka, która cię zupełnie pochłania; czujesz ją w kościach, masz w głowie tekst piosenki i zapominasz o całym świecie.
To ktoś, kto cię wysłucha, i kto z tobą pomilczy. To wspólne oglądanie serialu w piżamach jedząc pizzę i patrzenie na Perseidy w noc spadających gwiazd.
To wszystkie te chwile, w których poczułaś, że żyjesz.
Znów na nią spojrzał, z uwagą zaglądając w roześmiane oczy. Zmarszczył brwi.
– Dlaczego prosiłaś, żebym ci to powiedział?
– Żeby móc patrzeć, jak sobie przypominasz wszystkie szczegóły. Jak twoja spokojna twarz rozjaśnia się w uśmiechu i oczy napełniają zachwytem na każdą przyjemną myśl.
Żebym mogła sobie przypomnieć, czego mam szukać i na co czekać.
Drobiazgów, które w sumie stanowią życie.
Weronika Kusior
Comments