top of page

Wywiad z Hubertem Walczakiem



Maja Skrzydlewska: Mówiłeś już na swoim sztabowym ig o tym czemu wybrałeś taki profil, ale nie mówiłeś czemu Nowodworek, więc czemu Nowodworek?


Hubert Walczak: Wiedziałem że będzie takie pytanie, zawsze jest (śmiech) . Dlaczego Nowodworek? U mnie wybór Nowodworka był trochę przypadkowy, najpierw chciałem iść do “piątki”, natomiast ze względu na to że dostałem stypednium, które działałoby tylko kiedy chodziłbym do Nowodworka, to poszedłem właśnie do naszej szkoły. Także trochę przez przypadek, ale z drugiej strony myślę że nawet gdybym nie dostał tego stypendium, to ostatecznie wybrałbym Nowodworek ze względu na to, że jest jednak na moim profilu rozszerzenie też z matematyki, a na medycynę się ona też przydaje.


MS: A nawiązując do profilu to czemu akurat myślisz o byciu lekarzem?

HW: Czemu akurat bycie lekarzem? Bardzo dobre pytanie, to jest świetna historia w ogóle. Ja ogólnie boję się krwi i to jest takie trochę kontrowersyjne, że chcę iść na tego lekarza, ale jak byłem mały to uwielbiałem zajmować się zwierzętami i zachowywałem się tak, jakby to byli moi pacjenci, od zawsze chciałem też pomagać ludziom. W zasadzie to jest tak, że ja się boje mojej krwi, że jak komuś się leje krew to jakoś umiem w sobie powstrzymać to takie obrzydzenie, takie dziwne uczucie i jestem w stanie wtedy pomóc. Także myślę, że ze względu na to, że zawsze chciałem pomagać ludziom i też ze względu na to, że bardzo lubię biologię - jednak ten człowiek mnie fascynuje. Uwielbiam też moją nauczycielkę biologii - Panią profesor Renatę Kanię, pozdrawiam serdecznie!


MS: Również pozdrawiamy! Wracając do szkoły to czy pamiętasz swój pierwszy dzień?


HW: Oczywiście, że pamiętam swój pierwszy dzień w szkole, było to dla mnie ważne wydarzenie, bo była to jednak zupełnie nowa dla mnie szkoła, ale też ze względu na to, że był to mój pierwszy dzień w bursie (nie jestem z Krakowa), nie wiedziałem nawet jak dotrzeć do szkoły. Oczywiście się spóźniłem na rozpoczęcie roku, wszedłem do sali i wszyscy już rozmawiali, dlatego ciężko mi było nawiązać kontakty z ludźmi. Właśnie dlatego w moim planie wyborczym jest postulat o “buddy” dla pierwszaków i drugim dniu otwartym. Porównując sobie mnie teraz, kiedy startuję na Prezydenta, ze mną w tej pierwszej klasie, zaraz na samym początku, po tym jak w szkole podstawowej działałem naprawdę prężnie, a przychodząc do nowej szkoły czułem blokadę i ciężko mi się było dogadać z ludźmi, widzę, jak istotne to może być dla pierwszaków. Ten postulat jest właśnie dla tych osób, dla których zmiana szkoły powoduje, że się zamykają. Tak było też ze mną, to poczucie otwartości przyszło do mnie z czasem, ale w pierwszy dzień było naprawdę ciężko.


MS: A masz jakąś swoją ulubioną rzecz w Nowodworku? Coś, co najbardziej Ci się spodobało i nie zamieniłbyś tego na nic innego? Ciężkie pytanie, wiem :).


HW: To jest naprawdę trudne pytanie, na pewno zawsze jest tak, że jak się idzie do jakiegoś liceum i wchodzisz do tej społeczności to zaczynasz lubić tych ludzi i dzięki nim się zmieniasz. Ale myślę też, że dla mnie personalnie najlepsza rzecz w Nowodworku jest taka, że ludzie mają tu duże ambicje. U mnie na biol - chemie są serio osoby bardzo ambitne i przez to są taką wysoko postawioną poprzeczką, do której będąc w tej klasie cały czas staram się nadążyć. I tak do tego celu biegnę i biegnę i biegnę, i przez to cały czas działam i się rozwijam. Mimo, że jest ciężko, że czasami są zwątpienia, to ma się ten cel i się do niego dąży, to bardzo w tej szkole cenię.


MS: Przejdźmy w takim razie do Twojej działalności w szkole - myślę, że byłeś dość widoczny, jeśli chodzi o Twoje zaangażowanie w życie szkoły, nawet jak nie byłeś w ZSU. Mógłbyś jednak trochę o tym Twoim działaniu dotychczasowym opowiedzieć?


HW: Przede wszystkim angażowałem się w wydarzenia klasowe, organizowałem różne wyjścia. W szkole brałem udział w na przykład nagrywaniu spotu na dzień otwarty 2022. Bardzo lubię występować przed ludźmi, więc prowadziłem kilka konferansjerek na szkolnych wydarzeniach, chociażby Galę Nowodworską, KPP, a ostatnio NKI. Sprawiało mi to wielką radość, bo lubię łączyć ludzi w tych wszystkich emocjach na tego typu wydarzeniach.


MS: Co skłoniło cię do tego, żeby kandydować?


HW: Będę szczery - idąc do liceum, tą taką ostatnią rzeczą, która zdecydowała o tym, że pójdę do Nowodworka, było to, jak dowiedziałem się, jak wyglądają wybory w naszej szkole. Serio, nie wymyślam! Po prostu uwielbiam działać z ludźmi, tak wiesz - latać, załatwiać. Lubię też tę odpowiedzialność - wiadomo, wiąże się to z presją, ale mnie to motywuje. Ważne jest dla mnie działanie - jakbym miał się tylko uczyć to pewnie szybko by mi się liceum znudziło. Dlatego zdecydowałem się żeby kandydować, właściwie już od pierwszej klasy ta myśl we mnie kiełkowała, później w drugiej to już było upewnienie, no i trzecia to już były przygotowania i wszystko było nakierunkowane na to, że startujemy.


MS: Czyli te przygotowania trwały całkiem długo, cały mindset był na to skierowany?


HW: Tak, w pierwszej klasie wiedziałem, że chcę kandydować, w drugiej miałem moment zwątpienia, ale potem ludzie zaczęli mnie nakręcać, mówić mi, że się do tego nadaję i uwierzyłem w to. Teraz też uważam, że coś tam jednak potrafię i w tej trzeciej klasie, już w wakacje pierwsze takie pomysły tworzyły się w mojej głowie no i od trzeciej klasy byłem pewien, że startujemy.


MS: Jeśli zostaniesz prezydentem to jak myślisz, które Twoje mocne strony wniosą coś szczególnego do szkoły i jakie masz słabe strony, które Twój sztab uzupełni?


HW: Ciekawe pytanie, serio. Może zacznę od moich mocnych stron- uważam, że jestem naprawdę zdeterminowany i kiedy ustawię sobie jakiś cel to nieważne, jaka to byłaby droga (patrząc chociażby na to czy kandyduje czy nie- trwało to trzy lata, ale kandyduję) to to osiągam. Uważam, że umiem działać w sytuacjach kryzysowych, np. jak jest bardzo krótki termin na wykonanie jakiejś pracy czy zorganizowanie wydarzenia, to zawsze się spinam i to jest dla mnie najbardziej motywujące żeby wybrnąć z takiej sytuacji. A jeśli chodzi o moje słabe strony to, mimo że dobrze sobie radzę w sytuacjach kryzysowych to czasami jak taka nagła akcja wybucha, to mam ochotę naraz łapać się za wszystko, co jest do zrobienia, co wprowadza pewien chaos, dla mnie samego. Wtedy faktycznie, bywam trochę nieobecny, więc muszę na chwilę usiąść, przeanalizować sytuację i rozdzielić zadania. Także w takich nagłych kryzysach moja podatność na stres na samym początku jest naprawdę duża.


MS: Odchodząc na chwilę od Twojej kandydatury - co byś chciał, żeby ludzie wiedzieli o Twoich zainteresowaniach, po prostu o Tobie?


HW: Przede wszystkim najważniejsze jest to, że bardzo lubię gotować i przysięgam - bardzo mnie to odpręża, naprawdę, lubię w gotowaniu łączyć niekonwencjonalne rzeczy, próbować nowych kuchni, więc ogólnie jedzenie to jest taka moja największa pasja. Lubię też montować, bardziej dla siebie niż tak profesjonalnie, ale sprawia mi to przyjemność. Lubię ludzi, dostawać różne perspektywy, słuchać innych opinii- inspiruje mnie poznawanie innych.


MS: Jakbyś miał polecić nam jeden film do obejrzenia i książkę do przeczytania - to co by to było?


HW: Hmmm, jeżeli chodzi o film, który uważam, że jest naprawdę super i jest taki wyrazisty, to jest to “Aż do kości” (jest na Netflixie). Opowiada on o osobie zmagającej się z anoreksją i z zaburzeniami psychicznymi, w bardzo ciekawy sposób, bardzo bezpośrednio jest to przedstawione- nie ma tematów tabu. Jest pokazane jak ta osoba stara się odnaleźć w społeczeństwie i jak wygląda z jej perspektywy jej codzienne funkcjonowanie. Uważam, że to jest świetny film, a jego końcówka jest naprawdę wyrazista i zapada w pamięć. Pomimo, że oglądałem go już jakiś czas temu to dalej pamiętam, jakie zrobił na mnie ogromne wrażenie.

A jeśli chodzi o książkę, to czytałem ostatnio “Chemię Śmierci”. Jest to dość znana książka napisana przez Simona Becketta - polecam ją każdemu. Opowiada o kilku morderstwach w małym miasteczku. Obserwujemy jak miejscowy doktor zajmuje się śledztwem dotyczącym tych morderstw. Nie jest to taki klasyczny kryminał, bo pod takim względem anatomicznym przedstawia procesy rozpadania się ciała, w bardzo naturalistyczny sposób przedstawia te wszystkie popełnione zbrodnie. Zupełnie nie owija w bawełnę i do końca trzyma w napięciu, naprawdę do ostatnich stron. Cała seria zrobiła na mnie ogromne wrażenie, jest bardzo fajna nawet dla osób, które nie lubią czytać. Dzięki niej wchodzisz w taki świat, który bardzo wciąga, przeżywasz miejscami z bohaterami te wszystkie wydarzenia, trochę się boisz, ale i tak - bardzo warto ją przeczytać.


MS: Czy w natłoku szkolnym masz czas na seriale? Jeśli tak- który polecasz najbardziej?


HW: Natłok obowiązków w czasie roku szkolnego jest dość spory i czasu nie jest aż tak dużo, ale mam takie postanowienie, którego zawsze się trzymam. Nieważne jak ciężki ma być następny tydzień- zawsze w niedzielę lub sobotę wieczorem siadam i oglądam jeden, czasem dwa, czasem trzy odcinki serialu. Uważam, że w tym pośród tych obowiązków i nieustannego biegu, załatwiania, uczenia się, trzeba też znaleźć czas dla siebie. A dla mnie czas gdy oglądam seriale, jest to fajny moment gdy mogę się zrelaksować. Czasami stawiam to jako wartość nadrzędną. Moim ulubionym serialem jest Stranger Things. Plakaty, które możecie zobaczyć na korytarzach (narysowane przez Laurę Surowiec, co bardzo trzeba podkreślić!), są inspirowane tym serialem. Uwielbiam go za samą historię i wykonanie, ale też za nawiązania do lat 80.


MS: Czas dla siebie jest zdecydowanie najważniejszy dla przetrwania szkoły. Dziękuję Ci bardzo, pozostaje mi tylko życzyć powodzenia!


HW: Dziękuję bardzo!

Comments


bottom of page